Z przyjemnością mogę zakomunikować: w pełni zgadzam się z tezami wygłoszonymi przez poseł PO Ziemi Częstochowskiej Haliną Rozpondek podczas spotkania organizowanego przez Fundację Wspomagania Wsi w 20 rocznicę samorządności. Z jeszcze większą radością odbieram, że wygłoszone tezy, moja była koleżanka z częstochowskiego samorządu, przedstawiała jako reprezentantka i wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.
Przedstawię w skrócie słowa pani poseł. Uznała ona, że negatywnym zjawiskiem jest upartyjnienie samorządów; prowadzi to do spadku społecznej aktywności w miastach. Zwróciła uwagę na niesprawiedliwość w obciążaniu samorządów obowiązkiem płacenia VAT od inwestycji służących celom publicznym. Za błąd uznała także likwidację powiatowych i gminnych funduszy ochrony środowiska, w sposób uniemożliwiający udzielanie dotacji mieszkańcom gminy na inwestycje proekologiczne.
Likwidacja funduszy była efektem przyjęcia przez rządzącą większość sejmową ustawy proponowanej przez rząd. Zmiany wprowadzono w błyskawicznym tempie, w ramach tzw. konsolidacji finansów publicznych. Powiatowe i gminne fundusze ochrony środowiska były poprzednio wydzielonymi środkami miasta. Nie miały odrębnej osobowości prawnej, pełną kontrolę nad ich dysponowaniem sprawowała rada gminy lub powiatu. Gdy byłem Prezydentem Miasta wykorzystałem możliwości funduszy uruchamiając program przeciwdziałania niskiej emisji. Udzielaliśmy dotacji mieszkańcom na wymianę starych kotłowni lub palenisk na nowe niskoemisyjne. Z dotacji tych korzystało ponad 100 mieszkańców rocznie. Dzięki temu zmniejszała się wielkość zanieczyszczeń w częstochowskim powietrzu. Zainteresowanie tą formą pomocy rosło. Niestety zmiana ustawy spowodowała, że ta forma pomocy jest obecnie niemożliwa. Sejm zakazał działań na rzecz zdrowszego środowiska. Z tego samego powodu nie można także kontynuować podobnego programu zachęcającego do oczyszczania środowiska z azbestu; też zaczynał cieszyć się u nas coraz większym zainteresowaniem. W gminach wiejskich nie wolno dotować budowy ekologicznych przydomowych oczyszczalni. Nie da się też za pomocą środków z funduszy promować instalacji solarnych czy innych form wykorzystania w prywatnych domach energii odnawialnej.
Druga sprawa, dotycząca obowiązku płacenia VAT-u, jest przez samorządy podnoszona od 2004 r. W Związku Miast Polskich, dobijaliśmy się z tym do kolejnych rządów : od Marka Belki po dzisiejszy Donalda Tuska...
Najłatwiej rzecz wytłumaczyć prostym przykładem. W znanym programie budowy boisk „Orlik” pomoc z budżetu państwa wynosi 330 tys zł. Ponieważ średni koszt budowy wynosi 1,8 mln zł, a koszt ten jest obciążony podatkiem VAT; średnio budując „Orlika” samorząd musi odprowadzić do budżetu państwa ok 450 tys zł. „Na czysto” więc budżet państwa zyskuje ponad 100 tys zł od boiska, a jeszcze cieszy się sławą sponsora ratującego gminny sport. Rzeczywiście, jest to sukces....
Tematu upartyjnienia nie trzeba rozwijać. Koń jest bowiem taki, jakim go każdy widzi. Wspomnę tu jedynie o pewnej nierówności podmiotów. Partia PO otrzymuje od podatników 40 mln zł rocznie na swoje funkcjonowanie. Z tych środków finansowana jest partyjna kampania do samorządów terytorialnych. Jak zatem można mówić o równości wymaganej demokratycznymi standardami, gdy jeden kandydat na radnego wspomagany jest środkami z budżetu państwa, drugi organizuje kampanie na koszt swój i swoich znajomych. To tak jakby rozgrywać mecz między kadrą narodową (korzystającą z pełnego wsparcia państwa) a amatorami.
Na szczęście same pieniądze nie decydują o wyborze. Ludzie potrafią odróżnić, kto jest rzeczywistym społecznikiem kompetentnym w sprawach samorządu, a kto tylko lojalnym, biernym ale wiernym, żołnierzem partyjnym.
Tadeusz Wrona
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zleci na nowo opracowanie projektu autostrady A-1 na odcinku Stryków – Pyrzowice. Jest to istotna informacja dla Częstochowy. Nawet jeśli GDDKiA w ciągu trzech miesięcy wybierze wykonawcę zadania na zasadzie „projektuj i buduj”, nie jest możliwe zakończenie tej inwestycji przed 2012 rokiem. Jednocześnie jednak to opóźnienie może być szansą dla Częstochowy.
Szansa ta została wyraźnie wyartykułowana w stanowisku Klubu Wójtów, Burmistrzów, Prezydentów i Starostów Ziemi Częstochowskiej oraz w uchwale Zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów. Nowy projekt powinien przewidywać budowę trzeciego pasa ruchu na autostradowej obwodnicy naszego miasta. Jest to bezwzględnie konieczne. Autostrady kształtować będą warunki ruchu komunikacyjnego w perspektywie kilkudziesięciu lat. W tej perspektywie uwzględniać należy spodziewane natężenie ruchu i zachowania kierowców pojazdów. Przypomnijmy tu, że DK-1 przewidywana była jako droga tranzytowa. Dziś oprócz tranzytu musi spełnić także funkcję podstawowej miejskiej arterii komunikacyjnej. Podobnie postrzegać należy obwodnicę. Jeśli będzie ona dwupasmowym odcinkiem płatnym – skutkiem będzie zwiększenie obciążenia ruchem arterii przebiegających przez środek Częstochowy. Brak odpłatności powodować z kolei będzie przyhamowanie ruchu tranzytowego przez ruch lokalny. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest trzeci pas, przeznaczony głównie do obsługi ruchu lokalnego. Jeżeli zlekceważymy to na etapie projektowania, przyszły koszt budowy trzeciego pasa będzie nieporównywalnie wyższy.
Sprawa ta została wyraźnie podkreślona we wspomnianych stanowiskach. Wtedy (początek lutego b.r,) GDDKiA przewidywała jedynie retusz istniejącego projektu i szybką jego realizację. Dziś sytuacja się zmieniła. Zdecydowano o przygotowaniu całości projektu od nowa. Zwiększa to szanse przeforsowania rozwiązań korzystnych dla naszego miasta i subregionu.
Trzeba się jednak obudzić! Nie wiem, czy stanowiska samorządowców zostały przekazane do Ministerstwa Infrastruktury. Nie wiem, czy w tej sprawie p.f. Prezydent Miasta zabiegał o bezpośrednią rozmowę z ministrem. Nie wiem, czy interwencje podjęli parlamentarzyści, zwłaszcza ci z partii rządzącej. Jako mieszkaniec Częstochowy mam prawo do informacji w tej sprawie, oczekuję także skutecznego działania.
Trzeba się obudzić i zawalczyć! Trzeba tworzyć lobby częstochowskie naciskające w tej sprawie na rząd. Trzeba wszędzie szukać dla tej sprawy poparcia, w korporacjach samorządowych, w sejmiku wojewódzkim, u Marszałka i u Wojewody, w administracji rządowej i w Kancelarii Prezydenta RP, w środowiskach przedsiębiorców i u związkowców. Przespanie tej sprawy jest zbyt kosztowne dla Częstochowy.
Apelując o aktywność w sprawach dla nas wspólnych, muszę jednak z obawą wspomnieć o innej aktywności obecnej władzy miasta. Do Rady Nadzorczej spółki komunalnej MPK desygnowano pewnego człowieka, który następnie został przewodniczącym tej Rady.
Otóż, kilka miesięcy temu ten człowiek publicznie zarzucił doprowadzenie w innej spółce komunalnej do afery kosztującej miasto setki milionów złotych. Sprawa ta była szeroko nagłaśniana przed referendum, stanowiła przedmiot analizy Komisji Rewizyjnej Rady Miasta. Ostatecznie radni nie potwierdzili zarzutów; afery nie było, pozostało bezpodstawne oszczerstwo.
Do Rady Nadzorczej organ założycielski, w tym wypadku p.f. Prezydent Miasta, kieruje z zasady osoby do których ma pełne zaufanie i przekonanie, że działać będą na korzyść miasta. Są więc dwie możliwości. Być może p.f. Prezydent uważa tego człowieka za osobę godną zaufania, a w takim wypadku także za wiarygodny uznaje jego donos przedreferendalny. W takim wypadku działaniem na szkodę miasta jest brak reakcji na ów donos. Druga możliwość – p.f. Prezydent Miasta nie przyjmuje jako wiarygodnych donosów tego człowieka, podziela w tej sprawie pogląd wyrażony przez Komisję Rewizyjną Rady Miasta i inne gremia kontrolne. W takim wypadku działaniem na szkodę miasta jest desygnowanie kogoś takiego do Rady Nadzorczej. Trzeciego wyjścia, niestety, nie ma.
Odpowiedzialność za miasto wymaga w takich sprawach jednoznacznych decyzji.
Tadeusz Wrona